Tak więc wszyscy opuścili obóz, a ty w tym czasie obsypałeś okrąg wokół obozu popiołami, a następnie rozstawiłeś wokół obwodu świeczki po czym je rozpaliłeś. W następnej kolejności rozłożyłeś szmatę do modłów, ukląkłeś i już miałeś zacząć piać pod niebiosa pieśni pochwalne do muzułmańskiego boga, kiedy to uświadomiłeś sobie, że przecież go wcale nie znasz, a nawet gdybyś go poznał to i tak przecież nie znasz żadnych brudnych pieśni. Jednakże już tak daleko zaszedłeś w przygotowaniach, że nie możesz tak po prostu sobie odpuścić, a Bóg ma przecież wiele imion, każde prawdziwe, więc co za różnica pod jakim adresem będziesz jęczał? Tak więc już dłużej się nie zastanawiając, zaczynasz wychwalać miłosierdzie Destrona, błagając o łaskę.
Pała-Pała-Pała(...)OoooooH Destoron OOOoooH Destoron (destorooooon)...
I tak w zapętleniu trwasz przez 40 dni i nocy, aż zaczynają schodzić się turasy. Minął kolejny tydzień zanim zeszła się większość, jednak po Metinie nie było śladu przez kolejne 2 tygodnie, wszyscy myśleli, że poległ, kiedy to nagle wrócił z ostatnią kulą. Wrócił sam, lecz nie było to już takie ważne, gdyż wszystkie Smalcowe Kule były zjednoczone.