Tak więc, ucząc się na własnych błędach, ponownie spinasz się z całych sił i po przeleceniu przez serce, czopujesz aortę. Biorąc pod uwagę, że to główne naczynie organizmu, przelatuje przez nie cała zawartość krwiobiegu, tak więc nie brakuje ci materiału do stworzenia zatoru. Stajesz się czopem wielokrotnego użytku. Twoje wciąż rozrastające się ciało aktywuje coraz więcej atomów do drgania, a te z kolei aktywują kolejne. W pewnym momencie ciężar twojego cielska osiąga masę planety gazowej, gwiazdy, aż w końcu stajesz się czarną dziurą, wsysając wszystko, włącznie ze światłem i jeszcze szybszym rozgrzanym tłuszczem. Wciągasz najpierw całe państwo, potem planetę, a ostatecznie układ planetarny. Co prawda na Grubisie nie robi to wielkiego wrażenia, gdyż jako potworny, legendarny tłuścioch ma znacznie potężniejszą masę od twojej. Wyrywa się ze studni grawitacyjnej utworzonej przez ciebie i z prędkością tłuszczu rozgrzanego na patelni, wystrzeliwuje w nieznane, a ty wiedziesz żywot wielkiego zbieracza śmiecia. Może i twoim marzeniem było zostać największą osobą na świecie, ale odnosiło się to do zawartości tłuszczu względem innych tkanek, a w obecnej sytuacji stało się wręcz odwrotnie. Tak więc w wiecznej depresji dryfujesz samotnie, pożerając wszystko co wejdzie ci w drogę, przestając być grubasem i tym samym tracąc wszystko to co miało dla ciebie znaczenie.
Game Over
